Wyjście nocne i co dalej?

W dzisiejszym poście będzie troszeczkę o makijażu, ale inaczej niż zwykle. Jeśli widziałyście mój ostatni film o makijażu widoczny poniżej, to wiecie ile czasu zajmuje mi przygotowanie się mniej więcej do wyjścia wieczorem.



Co jednak gdy dodam do tych 17 minut jeszcze nakładanie peeling (który często jest mi niezbędny), kremowanie i nakładanie podkładu? Zapewne z 25 minut może mi nie wystarczyć. Jeśli jeszcze do tego dojdzie fakt, że warto byłoby odświeżyć włosy, bo byłam akurat gdzieś, gdzie mogły te włosy oklapnąć (zamknięte restauracje pełne oparów, sauna) to kolejne pół godziny (już przy krótkich włosach) na umycie i wysuszenie. To nam daje godzinkę. 

Wiadomo, że o ile wyjście wieczorne różni się od wyjścia od tak do pracy czy do szkoły, to trzeba inaczej się ubrać. Wybieranie tej naszej akceptowalnej kreacji niestety czasem przeradza się z "wybiorę coś na szybko, 5 minut i wychodzę" na "już 3 raz, próbuję coś dobrać do tych rurek, może wtedy coś innego...". Każda z nas wie jak czasem trudno jest pogodzić się ze swoim estrogenem i poczuć się w końcu dobrze w tym co się z tej szafy wybrało. Nasz cykl miesięczny sprawia, że raz wybieramy ciuszki szybciej i jesteśmy w stanie łatwiej zaakceptować to, jak w nich wyglądamy a czasami zdarza się powiedzieć "no ja nie mam co na siebie włożyć!". 

Hormony nie pomagają nam w szybkim ogarnięciu się dlatego do naszej godziny (make up, włosy) dochodzi czasem i kolejna godzina na dobór odzieży. Dziewczyny, to są dwie godziny z Waszego życia. A często po wybraniu tego wszystkiego i tak dochodzimy do wniosku, że wszystko nie tak i musimy się przebrać, a przez ten czas makijaż się już rozmazał, albo ten cień już nie pasuje do tego nowego stroju. 

Co można zrobić, aby uniknąć całego tego zamieszania i straty czasu? To, co ja robię to planowanie wszystkiego dzień wcześniej. Wybieram ubrania po dobrym humorze, po najedzeniu i napiciu się i przy dobrej muzyce. Wtedy na ogół mam dobry humor i czuję się dobrze we wszystkim co w miarę do siebie pasuje i właśnie oto chodzi moje Panie. O ile nie wybieracie się na "rewię mody" i strój gra raczej rolę drugoplanową to nie traćcie tyle czasu, na coś co jest tak mało istotne.

Żeby nie było - nie namawiam do tego, aby iść w byle czym i nie zakryć nawet pryszcza korektorem, ale miejmy umiar i wybierajmy strój szybciej o

1 komentarz:

  1. O tak święte słowa. Moje ubrania wiszą sobie na wieszaczkach w szafie posegregowane zestawami - wystarczy tylko sięgnąć ręką po jeden i już ma się gotową stylizację. Z make up'em nie przesadzam bo zwyczajnie nasi panowie tego nie znoszą, co nie znaczy, ze malować się nie lubię. :) Pozdrawiam i będę zaglądać bo fajnie tu u Ciebie i ciekawe posty. :)

    OdpowiedzUsuń