Wczoraj wieczorem zabrałam się namiętnie do produkcji biżuterii a dokładnie do robienia bransoletek z łańcuszka, który kupiłam niedawno na eBayu, a o którym więcej pisałam w TYM wpisie. Napiszę po krótce.. ten łańcuszek jest idealny do tworzenia z niego biżuterii, choć nie było o tym mowy na aukcji, na której go kupiłam. Łatwo jest go kształtować, ale trudno go zgubić poprzez mimowolne odkształcenie oczek/ kółeczek łańcuszka.
Łańcuszek wygląda tak.
Ma podwójne oczka, dlatego właśnie trudno jest aby się sam odpiął, ponieważ jedno oczko chroni drugie i na odwrót.
Na sam początek stwierdziłam, że wolę zrobić bransoletkę, którą będę przekładać przez rękę ponieważ nie mam zapięć do tego i nie znalazłam jeszcze fajnych zapięć na ebayu. Przymierzamy więc do ręki długość łańcuszka i sprawdzamy czy przechodzi przez rękę. Oczywiście nie może być zbyt swobodnie, ponieważ wtedy bransoletka spadnie i ślad po niej zaginie.
Właśnie tak można odgiąć ten łańcuszek - nie potrzeba Wam nożyczek, długopisów, kombinerek ani niczego innego.
Następny krok to oczywiście oddzielenie od siebie oczek.
Teraz wystarczy wziąć jedno z tych osobnych kółeczek i połączyć nim dwie strony naszego łańcuszka na rękę. Pamiętajcie aby wyprostować kółeczka zanim je połączycie, żeby się potem nie okazało, że łańcuszek jej połączony jednak poplątany.
Ja sobie pozwoliłam do tej bransoletki dodać kupione już ponad rok temu koraliki w kształcie złożonego krokusa.
Kolejna wersja (dla mojej mamy, więc większa) jest dwukolorowa. Moja mama na urodę Jesieni stąd ta ciemniejsza czerwień, która świetnie pasuje do wesołej żółci i do łańcuszka w kolorze mosiądzu.
Tak więc tak wygląda póki co moja ręczna kolekcja biżuterii moje bransoletki DIY.
Tego samego dnia jeszcze postanowiłam, zrobić bransoletkę z kółeczek, które kupiłam osobno na eBay. Kółeczka są bardo delikatne, dlatego też nie polecałabym w tym spać (mi spadła i wczepiła się we włosy... na szczęście nic nie bolało) i nie polecam nosić do rękawiczek, długich rękawów itp. Test machania łapą w każdą stronę bransoletka przeszła więc spokojnie można w tym iść jeśli nie będziemy tego nie wiadomo jak narażać na otarcia. Ja stwierdziłam, że po prostu odegnę bardziej kółeczka niż tak jak są teraz, lub dodam jak w łańcuszku powyżej drugą jakby parę oczek.
Tak to wyglądało na początku. Z tego co pamiętam to 100 kółeczek wyniosło mnie jednego dolara lub coś koło tego.
A tak już prezentuje się bransoletka, do której dodałam pudrowe różowe koraliki (z kolczyków, na kolczyki to za małe, ginęły w moich włosach) i dodałam do tego srebrną zawieszkę, którą kiedyś dostałam na urodziny czy na święta gdzie A to miało znaczyć Aleksandra (czyli ja :] ) dostałam jeszcze literkę O (jakbym chciała być Olą a nie Aleksandrą) jednak ona mi lepiej pasuje na zawieszkę do łańcuszka.
Przy okazji możecie zobaczyć jaką mam poszewkę na kołdrę (użyta jako tło).
Mam nadzieje, że moje prace nie tylko mi się podobają ale Wam również, a największą mam nadzieję, że ta dla mamy jej się spodoba :-)
Przeurocze są te bransoletki :)..PS masz piękną skórę taką jak mleko!:O
OdpowiedzUsuńa dziękuję... no taka skóra, że nie mogę znaleźć podkładu.. wszystko za ciemne :]
UsuńJa też to samo :D Córki młynarza ;)
OdpowiedzUsuń