Moje zakupy


Dziś troszkę nietypowy wpis, wiem bowiem, że czasem lubicie poczytać co te blogerki robią poza pudrowaniem buźki, dobieraniem strojów lub szukaniem idealnej szminki. Pokażę Wam dziś moje zakupy, takie normalne, domowe, które postanowiłam Wam w sumie sfotografować dopiero po tym jak przyszłam do domu.

Największą zabawę mam z faktu, że kupiłam jakieś liście jedynie dlatego, że były w przecenie i ładnie wyglądały. Podejrzewałam, że to może liście buraka ale nie byłam pewna, moją hipotezę poparła Ania oraz paragon na którym nasze liście oznaczone są jako botwina.



Teraz chcę wszystkim gadającym, że jedzenie zdrowo jest drogie pokazać z bliska rachunek.


Moje drogie Panie najdrożej (14zł) dałam za komplet dwóch par stopek (niestety balerin na gołe nogi nie mogę nosić, bo niestety obcierają).

Ogólnie może Was zdziwić co ja tyle jem tych budyniów, kisieli i galaretek? Po 1 kości mi strzykają więc galaretka jak najbardziej. Podobno żelatyna pomaga tworzyć maź międzystawową. Dodatkowo lubię do pracy sobie przygotować jedno danie na słodko i drugie takie obiadowe. Ulubione ostatnio zestawy to galaretka z zatopionymi bananami (bez banana w pracy jestem jakby niepełna :p) a drugie danie to makaron w sosie myśliwskim lub serowym z warzywkami. Teraz jak widzicie wzięłam jakiś instant makaronowy z ciekawości - zobaczymy :-)

Wszystkie warzywa pachnące, aż się chce zjeść a na jabłuszko skusiłam się od razu po przyjściu do domu. Niby w obniżce ale nic im totalnie nie jest, wszystko pachnące, świeżutkie  Od razu polecam jabłuszka gatunku Szampion, bo smaczne.


1 komentarz:

  1. Trochę sporo chemii w tej "zdrowej" żywności

    OdpowiedzUsuń