Chłopiec w pasiastej piżamie


Nie mam w zwyczaju robić recenzji filmowej a tym bardziej poświęcać takiej cały jeden post jednak po obejrzeniu dziś "Chłopca w pasiastej piżamie" stwierdziłam, że naprawdę warto. Nie obchodzi mnie za bardzo kto jest reżyserem i na ogół jedynie jestem na nie kiedy słyszę Tarantino i jestem na tak gdy słyszę Copollę, jednak Mark Herman (reżyser tego filmu) nie jest mi znany. 

Dlaczego ten film zasługuje na to, żeby go obejrzeć? Ponieważ oddaje sytuację niemiecko żydowską w taki sposób, który może obejrzeć cała rodzina. Nie ma tam wielu wychudzonych ciał, wystających kości. Wszystko jest jakby widoczne oczami dziecka. Dzieckiem tym jest młody (8 letni) niemiecki synek oficera. Młody Bruno - bo tak mu na imię - pewnego dnia znajduje drut kolczasty, którym odgrodzony jest obóz koncentracyjny, a przy płocie z drugiej strony siedzi również 8 letni żydowski chłopiec o imieniu Szmul. Chłopcy powoli się zaprzyjaźniają. Ich przyjaźń jest beztroska tym bardziej, że ani niemiecki chłopiec nie wie czym jest obóz koncentracyjny ani żydowski chłopiec nie wie co faktycznie go czeka.


Nie chcę Wam robić spoilerów, chciałabym Was zachęcić do obejrzenia tego filmu. Są momenty bardzo przyjemne i miłe, ale są i momenty kiedy zęby się zaciskają. Jeśli chcecie pokazać młodszym nieco historii i nie zamykać im oczu poprzez zbyt drastyczne sceny, to ten film jest idealny. Mamy tu dużo znaczących scen, który niby są lekkie ale tak
naprawdę gra aktorska mówi o wiele więcej. Sami chłopcy są świetni i od samego początku nie da się ich nie polubić, dlatego siedziałam jak zaklęta i oglądam film. Jestem pewna, że o ile zdecydujecie się na ten film to wciągnie Was równie mocno, ponieważ jest to taki film, który żałujemy że obejrzeliśmy, bo nie możemy go obejrzeć drugi raz "po raz pierwszy" :-)

Oryginalna nazwa: The Boy In The Striped Pyjamas
Rok: 2008
Kraj: USA/Wielka Brytania
Czas: 105 minut


2 komentarze: